wtorek, 9 czerwca 2015

Rozdział XIX

- Hej! Christian! Obudź się! - Demon usłyszał nad sobą stłumiony głos CC'ego. Otworzył powoli oczy, jednak nie zdołał w pierwszej chwili zobaczyć twarzy anioła. Nie dość, że wszystko co widział było rozmazane, Christian’owi kręciło się również w głowie. Wszystko wokół dosłownie wirowało, jednakże mimo to demon z niemałym trudem podniósł się do siadu.
- Aj! - wrzasnął, łapiąc się za głowę, po czym spojrzał na siedzącego obok anioła, który podawał mu worek z lodem. - Dzięki - mruknął, przykładając lód do skroni.
- Mocno się uderzyłeś. Masz szczęście, że poszliśmy z tobą - stwierdził, przyglądając się z uwagą poszkodowanemu przyjacielowi.
- Chwila. Jak się wydostaliśmy z piekła? - zapytał nagle, przypominając sobie co miało miejsce zanim stracił przytomność.
- CC otworzył portal - odpowiedział mu Andy, który właśnie wszedł do salonu.
- Jak to? Niemożliwe!
- Pamiętałem zaklęcie. Nic w tym niezwykłego - stwierdził CC i spojrzał na demona ze zdziwieniem. Zupełnie nie rozumiał zachowania Christian’a, gdyż równie dobrze Jinxx mógł zapamiętać treść zaklęcia.
- Nikomu do tej pory nie udało się rzucić jakiegokolwiek zaklęcia za pierwszym razem - wyjaśnił demon. - Chyba właśnie odkryliśmy wielki talent wśród nas - dokończył i poklepał siedzącego obok anioła po plecach.
- Ja i talent do magii? - spytał z niemałym zaskoczeniem. - To chyba jakaś pomyłka.
- Nie sądzę. Ponadto mam propozycję. Chcesz nauczyć się rzucania zaklęć?
- Nie znam łaciny - bronił się anioł.
- To poznasz. - Christian wzruszył ramionami i czekał na decyzję swojego rozmówcy. CC, nie wiedząc co robić, spojrzał pytająco na stojącego obok Andy'ego. Ten jedynie kiwnął głową i uśmiechnął się na znak, że popiera ten pomysł.
- Dobra. Niech będzie - zgodził się w końcu anioł. - Ale teraz zajmijmy się książką - powiedział, podając demonowi wymieniony przedmiot. W tym właśnie momencie z pomiędzy stron wypadła jakaś stara, lekko zniszczona kartka. Andy podniósł ją i dokładnie obejrzał. Pierwszym co rzuciło mu się w oczy była czerwona pieczęć przedstawiająca pentagram, pośrodku którego znajdowała się pięknie zdobiona litera „L”.
- To chyba jakiś kontrakt. Christian, możesz rzucić na to okiem?       Ja nie znam łaciny - powiedział podając kartkę demonowi. Ten zabrał dokument i zaczął czytać, a z każdym kolejnym odczytanym słowem na jego twarzy widniał coraz większy szok. - Co to jest?
- Cyrograf, który Lucyfer zawarł z demonami. Nie wierzę, że trzymał to przez tyle lat. Ten kawałek papieru daje mi władzę nad cieniami i całym piekłem.
- Musimy to dobrze wykorzystać - stwierdził Andy, uśmiechając się lekko. Fakt, że weszli w posiadanie tego dokumentu dał im ogromną przewagę, a z pomocą dusz, które mieli zamiar uwolnić, mogli nawet pokonać samego Lucyfera. - Christian, co z rytuałem?
- Ach, tak. Zapomniałem. Dajcie mi trochę czasu, to wszystko przygotuję.
- To później - odezwał się CC z charakterystycznym dla niego uśmiechem. - Na razie trochę odpocznij.
- Dzięki - odpowiedział mu Christian, po czym ułożył się wygodnie na sofie i bardzo szybko zapadł w sen.

***

            Gabriel po raz kolejny odwiedził aniołów. Nie była to jednak zwyczajna, przyjacielska wizyta. Archanioł przynosił bardzo złe wieści. Tak naprawdę powinien zachować je dla siebie, ponieważ ten konflikt nie dotyczy, ale ze względu na Andy'ego postanowił o wszystkim opowiedzieć.
            To właśnie jego poprosił na rozmowę w cztery oczy. Gdy byli sami, Gabriel ostrzegł anioła, że Lucyfer planował opętać jednego z upadłych, o ile już tego nie zrobił. Na ich nieszczęście miał tego dokonać nie władca piekła, ale cień zwany przez wszystkich niechlubnie "pijawką". Potrafił on opętać każdego, niezależnie od tego kim była ofiara i jaką mocą dysponuje. Kiedyś Lucyfer wygnał go w obawie użycia tej zdolności na nim. Pomimo tego cień powrócił do piekła i otrzymał to samo zadanie, które wcześniej wykonać miał Christian.
            Archanioł odleciał zostawiając przyjaciela z natłokiem myśli. Andy nie mógł uwierzyć w słowa Gabriela. Nie miał pojęcia jak się zachować. Do domu wrócił w milczeniu. Zastanawiał się nad tym, czy powinien opowiedzieć o wszystkim przyjaciołom, jednakże szybko odrzucił ten pomysł. Przecież jeden z nich już dawno mógł być opętany. Nie wiedział komu może w tej chwili zaufać. To było zdecydowanie za duże ryzyko.
- Coś się stało? - zapytał Aschley, widząc zamyśloną minę Andy'ego, który stał właśnie w salonie.
- Nie. Wszystko gra - powiedział i czym prędzej uciekł do swojego pokoju, unikając tym samym dalszych pytań. - "Co ja mam zrobić?" - pomyślał zrezygnowany. Do końca dnia nie wyszedł z pokoju.

***

- Chris. - Demon, przechodząc przez korytarz na piętrze, usłyszał nagle cichy szept CC'ego. Zdziwiony odwrócił się i zobaczył anioła stojącego w drzwiach swojego pokoju. - Chodź tu - poprosił. Christian oczywiście bez słowa wszedł do sypialni przyjaciela. - Podsłuchałem rozmowę Andy'ego i Gabriela - zaczął, łapiąc się za kark. - Znasz cienia o przydomku "pijawka"?
- O jasny gwint - powiedział przez zęby, łapiąc się za głowę.
- Aha. Czyli jest bardzo źle - stwierdził na podstawie reakcji demona.
- Źle? Tragedia! - krzyknął, tym samym wpadając w panikę. - Ten cień umie opętać każdego. Być może nawet Lucyfera.
- Jest aż tak potężny? Skąd taka zdolność?
- Nikt tego nie wie. Ten cień nie zwierzał się absolutnie nikomu.
- Nie ma jakiegoś sposobu, żeby go powstrzymać? - zapytał z nadzieją.
- Szczerze mówiąc to kiedyś był jedyną osobą, z którą się jakoś dogadywałem. Może uda mi się do niego dotrzeć.
- Chcesz go przekonać, żeby do nas dołączył?
- A co mamy do stracenia? - odpowiedział, wzruszając ramionami. Uważał, że skoro on sam dołączył do aniołów, istnieje szansa, że „pijawka” także to zrobi.
- No dobrze. Spróbuj - zgodził się niechętnie anioł. - Ale jeżeli ten cień już kogoś dopadł, uprzedź mnie zanim cokolwiek zrobisz.
- Dobrze. Jeśli cokolwiek się stanie, natychmiast cię powiadomię.
- A jak on w ogóle ma na imię?
- Ricky - odpowiedział, po czym odwrócił się i wyszedł z pokoju. Musiał jak najszybciej znaleźć cienia. Nie wiedział jednak, że przez cały czas był przez niego obserwowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz