środa, 18 marca 2015

Rozdział XIII

            Ironią losu było to, że kiedy Chris siedział w ciemnej celi, upadłych aniołów odwiedził Gabriel. Ashley od razu opowiedział mu co się stało i w imieniu wszystkich poprosił o pomoc.
- I wy na prawdę chcecie po niego iść? To niebezpieczne.
- Nie obchodzi nas to - odpowiedział Jake nieco wyniosłym głosem. – On jest teraz jednym z nas. Nie zostawimy go na pastwę Lucyfera.
- To na pewno jest pułapka. Wy nawet nie wiecie gdzie szukać. Nie znacie zamku.
- Ale ty znasz - odezwał się Andy, spoglądając na archanioła. Gabriel skamieniał.
- Nie pójdę tam z wami – zastrzegł szybko.
- Wiem o tym, ale chyba możesz nam objaśnić plan twierdzy. - Gabriel popatrzył zrezygnowany. Nie chciał mieć nic wspólnego z zamczyskiem Lucyfera, jednak wiedział, że jego towarzysze rozmowy rozmowy nie dadzą za wygraną.
- No dobrze. Powiem wam gdzie jest Christian. Dajcie mi jakąś kartkę i długopis. - Po chwili Jinxx wręczył archaniołowi wymienione przedmioty. Gabriel narysował i opisał szczegółowo rozmieszczenie poszczególnych sal w zamku, a gdy wszystko było jasne odszedł. Upadli aniołowie byli zadowoleni, ponieważ ta wiedza ułatwi im uwolnić przyjaciela z rąk Lucyfera.

***

            Christian siedział w ciemnym lochu, pogrążony we własnych myślach. Pragnął się zmienić i porzucić przeszłość. Za to właśnie został uwięziony. Sam już się gubił. Gdy chciał czynić dobro nie był w zgodzie ze światem, a gdy zło - z samym sobą. Wierzył w przeznaczenie, ale nie umiał odnaleźć własnej ścieżki. Momentami nawet myślał, że jest zbędny, a jedyne co mu pozostało to śmierć. Szybko jednak odganiał te myśli. Nie chciał się z tym pogodzić. Był potężny, a teraz siedział bezczynnie w zamknięciu. Wściekł się na samego siebie. Nie mógł przecież tak łatwo się poddać. Był Christian'em. Cieniem, z którym każdy się liczył. Tym, który nie przebiera w środkach i nie zważa na konsekwencje.
            Podniósł się z ziemi i podszedł do kraty. Chwilę zastanawiał się nad zaklęciem, które mogłoby  mu pomóc się wydostać. Gdy już je sobie przypomniał, wymówił je, a krata się wygięła na tyle, że Chris mógł bez problemu wyjść z celi. Teraz nie było odwrotu. Wiedział, że jego zniknięcie zostanie szybko zauważone, a strażnicy będą go wszędzie szukać. To była twierdza Lucyfera. Fakt ten sprawi, że prędzej czy później go znajdą i najprawdopodobniej uśmiercą. Nikt jeszcze się stamtąd nie wydostał, ale Christian chciał być tym pierwszym.
            Wyszedł cicho schodami na górę, przez co znalazł się teraz w głównym korytarzu. Nagle usłyszał, że ktoś biegnie w jego kierunku. Cień schował się za jedną z kolumn. Strażnicy pędzili co sił w nogach do lochów. Po chwili zniknęli. Christian wiedział, że lada moment rozlegnie się alarm, więc musiał jak najszybciej uciekać. Przemykał przez mniejsze korytarze, co z każdą chwilą było to coraz trudniejsze, ponieważ alarm został ogłoszony i wszyscy już wiedzieli o jego ucieczce. Wszędzie roiło się już od cieni. Kolejny korytarz. Kolejna kolumna, za którą się ukrył. Wychylił się, aby sprawdzić czy jest bezpiecznie.
- Stać! - Usłyszał nagle za sobą czyjś głos.
            Od razu domyślił się, że to strażnik. Rzucił się do ucieczki. Przez zamek goniło go siedmiu strażników. Christian nie miał gdzie się ukryć. Pobiegł do nieznanej mu części zamku. Tam udało mu się na chwilę zgubić ścigające go cienie. Wiedział jednak, że i tak zaraz ktoś znowu go zobaczy. Po krótkiej chwili ponownie usłyszał kroki. Cień błyskawicznie podbiegł do jakichś drzwi i otworzył je. Za nimi znajdowały się kręte schody prowadzące do nieznanych mu podziemi zamczyska. Christian wziął świecznik, by rozświetlić sobie drogę i zszedł na dół. Tam napotkał kolejne drzwi, przez które przeszedł bez chwili wahania. Zobaczył przed sobą ciemny korytarz. Na czarnych jak noc ścianach wisiały puste ramy obrazów, a cień stąpał po czerwonym dywanie.


            Christian szedł powoli przed siebie. Gdy przeszedł przez kolejne wrota, skamieniał. Na końcu korytarza zobaczył czerwone drzwi, które były częścią jego wizji. Głosy w jego głowie znowu się odezwały. Szeptały nieznane mu zaklęcie. Christian już wiedział, że nadszedł ten czas, w którym stanie oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

Jaki będzie wynik?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz