niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział V

            Andy postanowił zabrać swoich towarzyszy do lasu, by tam w spokoju nauczyć ich panować nad nowymi umiejętnościami. Pierwsza lekcja dotyczyła czytania w myślach i telekinezy. Początki były bardzo ciężkie, ale nowi aniołowie niezwykle szybko się uczyli. Andy bardzo cieszył się z ich każdego postępu.
            Następne było latanie. Wszyscy od razu zauważyli, że Ashley ma do tego prawdziwy talent. Pozostałej dwójce szło nieco gorzej. Jinxx miał duży problem z utrzymaniem równowagi. Kiedy już wszyscy myśleli, że załapał o co chodzi, zachwiał się i spadł. Zniknął między drzewami.
- Jinxx! - zawołali za nim przerażeni i od razu zaczęli go szukać. 
            Jinxx nie stracił przytomności. Słyszał przyjaciół, ale im nie odpowiedział. Po dość bolesnym upadku zauważył, że ktoś ukrywa się w krzakach. Po chwili z zarośli wyszedł wysoki chłopak z długimi, czarnymi włosami.
- Nic ci nie jest? - zapytał, podając mu rękę i pomagając mu wstać.
- Nie. Jestem cały. Mam na imię Jeremy, a ty? - spytał z zaciekawieniem. Od razu zauważył, że chłopak jest zestresowany.
- Chris. Mogę cię o coś zapytać? - Jeremy otworzył szerzej oczy.
- "Boże! Widział mnie!" - pomyślał. Nie wiedział co zrobić. Ustalił z chłopakami, że będą utrzymywać w tajemnicy to, że są aniołami. Nie mógł uwierzyć, że przez głupi wypadek znalazł się w tak beznadziejnej sytuacji. - A o co?
- Nie weźmiesz mnie za wariata?
- Oczywiście, że nie.
- Jesteś aniołem? - Jinxx chwilę wahał się chwilę nad tym, co powinien odpowiedzieć. Ostatecznie uznał jednak, że zatajenie prawdy niema w tym wypadku najmniejszego sensu.
- W pewnym sensie. Jestem Upadłym Aniołem. Dlaczego pytasz?
- No... bo... ja...
- Ej, spokojnie. Weź głęboki oddech. - Chris wykonał polecenie.
- Mógłbyś mi pomóc?
- W czym? - zdziwił się anioł.
- Bo...no wiesz... - zaciął się na chwilę. - Dziwnie mi o tym mówić, ale ja... Chcę odejść z tego świata. - Jinxx doznał szoku. Spodziewał się wszystkiego poza tym.
- Dlaczego?
- Nie wytrzymam już dłużej. Nie dość, że w szkole byłem prześladowany to jeszcze moja matka zapiła się na śmierć. Zostałem sam. Trafiłem do domu dziecka, ale i tam nie byłem dobrze traktowany. Uciekłem i od lat żyję jako wyrzutek. Próbowałem każdej możliwej pomocy, ale nic to nie dało. Została mi tylko...
- Nie kończ. Daj mi chwilę.- Jinxx odwrócił się do Chris'a plecami. Musiał wszystko na spokojnie przemyśleć. - A gdybym... - zaczął niepewnie. - ... przemienił cię w upadłego anioła?
- Zrób co chcesz, ale pomóż mi. Ja już nie dam rady dłużej żyć w ten sposób. - Jinxx podszedł do Chrisa. 
- Nigdy tego nie robiłem, więc to może trochę boleć - ostrzegł go.
- Wytrzymam. 
            W tym momencie Chris poczuł nieprzyjemny ucisk na sercu, który po chwili rozszedł się po całym jego ciele. Poczuł jak traci władzę w nogach i gdyby nie Jinxx, runął by na ziemię jak kłoda. Zamiast tego poczuł jak Jeremy kładzie go na trawie. Zamknął oczy.
- Jinxx! Tu jesteś! Dlaczego się nie odzywałeś?! - zawołał Jake z oddali. Po chwili trójka  aniołów znalazła się przy Jinxx'ie.
- Kto to jest? - zapytał ze zdziwieniem Andy, pochylając się nad nieprzytomnym chłopakiem.
- Ma na imię Chris. Zauważył, że jestem aniołem i prosił mnie o pomoc. Chciał się zabić.
- Rozumiem. Przemieniłeś go, tak? - W odpowiedzi otrzymał niepewne skinięcie głową. - Dobrze zrobiłeś – powiedział ze spokojem w głosie. Tego Jinxx się nie spodziewał. Był mile zaskoczony reakcją przyjaciela. W tej chwili Chris odzyskał przytomność. - Witaj. Jestem Andy - odezwał się pierwszy, pomagając chłopakowi wstać. Chris czuł się trochę niepewnie w związku z nagłym pojawieniem się trzech osób.
- Mam na imię Chris, ale mówcie mi CC.
- My też jesteśmy upadłymi aniołami. Możemy ci pomóc. Pytanie brzmi: Czy pójdziesz z nami?
- Oczywiście, że tak - odpowiedział bez chwili namysłu. Andy mimowolnie się uśmiechnął. Od razu zauważył, że w Chris'ie drzemie ogromny potencjał. Był bardzo zadowolony z decyzji Jinxx'a.

Christian ''CC'' Coma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz