Andy postanowił zabrać swoich
towarzyszy do lasu, by tam w spokoju nauczyć ich panować nad nowymi
umiejętnościami. Pierwsza lekcja dotyczyła czytania w myślach i telekinezy.
Początki były bardzo ciężkie, ale nowi aniołowie niezwykle szybko się uczyli.
Andy bardzo cieszył się z ich każdego postępu.
Następne było latanie. Wszyscy od
razu zauważyli, że Ashley ma do tego prawdziwy talent. Pozostałej dwójce szło
nieco gorzej. Jinxx miał duży problem z utrzymaniem równowagi. Kiedy już
wszyscy myśleli, że załapał o co chodzi, zachwiał się i spadł. Zniknął między
drzewami.
- Jinxx! - zawołali za nim
przerażeni i od razu zaczęli go szukać.
Jinxx nie stracił przytomności.
Słyszał przyjaciół, ale im nie odpowiedział. Po dość bolesnym upadku zauważył,
że ktoś ukrywa się w krzakach. Po chwili z zarośli wyszedł wysoki chłopak z
długimi, czarnymi włosami.
- Nic ci nie jest? - zapytał,
podając mu rękę i pomagając mu wstać.
- Nie. Jestem cały. Mam na imię
Jeremy, a ty? - spytał z zaciekawieniem. Od razu zauważył, że chłopak jest
zestresowany.
- Chris. Mogę cię o coś zapytać?
- Jeremy otworzył szerzej oczy.
- "Boże!
Widział mnie!" -
pomyślał. Nie wiedział co zrobić. Ustalił z chłopakami, że będą utrzymywać w
tajemnicy to, że są aniołami. Nie mógł uwierzyć, że przez głupi wypadek znalazł
się w tak beznadziejnej sytuacji. - A o co?
- Nie weźmiesz mnie za wariata?
- Oczywiście, że nie.
- Jesteś aniołem? - Jinxx chwilę
wahał się chwilę nad tym, co powinien odpowiedzieć. Ostatecznie uznał jednak,
że zatajenie prawdy niema w tym wypadku najmniejszego sensu.
- W pewnym sensie. Jestem Upadłym
Aniołem. Dlaczego pytasz?
- No... bo... ja...
- Ej, spokojnie. Weź głęboki
oddech. - Chris wykonał polecenie.
- Mógłbyś mi pomóc?
- W czym? - zdziwił się anioł.
- Bo...no wiesz... - zaciął się
na chwilę. - Dziwnie mi o tym mówić, ale ja... Chcę odejść z tego świata. -
Jinxx doznał szoku. Spodziewał się wszystkiego poza tym.
- Dlaczego?
- Nie wytrzymam już dłużej. Nie
dość, że w szkole byłem prześladowany to jeszcze moja matka zapiła się na
śmierć. Zostałem sam. Trafiłem do domu dziecka, ale i tam nie byłem dobrze
traktowany. Uciekłem i od lat żyję jako wyrzutek. Próbowałem każdej możliwej
pomocy, ale nic to nie dało. Została mi tylko...
- Nie kończ. Daj mi chwilę.-
Jinxx odwrócił się do Chris'a plecami. Musiał wszystko na spokojnie przemyśleć.
- A gdybym... - zaczął niepewnie. - ... przemienił cię w upadłego anioła?
- Zrób co chcesz, ale pomóż mi.
Ja już nie dam rady dłużej żyć w ten sposób. - Jinxx podszedł do Chrisa.
- Nigdy tego nie robiłem, więc to
może trochę boleć - ostrzegł go.
- Wytrzymam.
W tym momencie Chris poczuł
nieprzyjemny ucisk na sercu, który po chwili rozszedł się po całym jego ciele.
Poczuł jak traci władzę w nogach i gdyby nie Jinxx, runął by na ziemię jak
kłoda. Zamiast tego poczuł jak Jeremy kładzie go na trawie. Zamknął oczy.
- Jinxx! Tu jesteś! Dlaczego się
nie odzywałeś?! - zawołał Jake z oddali. Po chwili trójka aniołów
znalazła się przy Jinxx'ie.
- Kto to jest? - zapytał ze
zdziwieniem Andy, pochylając się nad nieprzytomnym chłopakiem.
- Ma na imię Chris. Zauważył, że
jestem aniołem i prosił mnie o pomoc. Chciał się zabić.
- Rozumiem. Przemieniłeś go, tak?
- W odpowiedzi otrzymał niepewne skinięcie głową. - Dobrze zrobiłeś –
powiedział ze spokojem w głosie. Tego Jinxx się nie spodziewał. Był mile
zaskoczony reakcją przyjaciela. W tej chwili Chris odzyskał przytomność. - Witaj.
Jestem Andy - odezwał się pierwszy, pomagając chłopakowi wstać. Chris czuł się
trochę niepewnie w związku z nagłym pojawieniem się trzech osób.
- Mam na imię Chris, ale mówcie
mi CC.
- My też jesteśmy upadłymi aniołami.
Możemy ci pomóc. Pytanie brzmi: Czy pójdziesz z nami?
- Oczywiście, że tak -
odpowiedział bez chwili namysłu. Andy mimowolnie się uśmiechnął. Od razu
zauważył, że w Chris'ie drzemie ogromny potencjał. Był bardzo zadowolony z
decyzji Jinxx'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz